– Pomysł jest absolutnie aktualny, za chwileczkę pojawi się rozporządzenie – mówiła Barbara Nowacka o pomyśle odchudzenia podstawy programowej o 20 proc. W programie „Graffiti” Polsat News przekazała, że w najbliższych dniach, jeszcze w tym tygodniu, pojawi się rozporządzenie w tej sprawie, a następnie odbędą się konsultacje społeczne, które potrwają 21 dni.
Minister edukacji podkreśliła, że „odchudzenie” podstaw programowych o 20 proc. jest konieczne, zaznaczając przy tym, że prace nad tym rozpoczęły się już za czasów rządów PiS. – Minister Czarnek nie dość, że chciał odchudzać podstawę programową, to jeszcze chciał odejmować godzin, żeby młodzież nie była przeciążona. Źródło? „Deforma” minister Anny Zalewskiej – powiedziała Barbara Nowacka.
Ministra edukacji mówiła również o lekturach. -Te, które dzisiaj są w programie, nie zachęcają do czytelnictwa. Ja się nie wtrącam w listę lektur, natomiast poprosiłam, że tam, gdzie nauczyciel może sam wybrać lekturę, to żeby to zrobił razem z uczniem, żeby młodzież pokazywała, co ją interesuje – stwierdziła.
Podkreślała przy tym, że w obecnym kanonie lektur nie ma ani jednej książki, która została napisana w XXI w. Wspomniała także o ważnej roli filmów i spektaklów. – Bardzo często można przeczytać fragment lektury i zobaczyć dobrze zrobiony film, spektakl. Przecież w XXI w. są takie możliwości – powiedziała.
Mówiła również o możliwości wprowadzania innych lektur dla różnych regionów – Pamiętajmy, że różnimy się na Pomorzu, czy na Śląsku – podsumowała.
Barbara Nowacka mówiła także m.in. o problemie „ocenozy” w polskiej szkole, który znajdzie się celowniku przygotowywanej na rok reformy edukacji w 2026 roku.
– Przed nami duża zmiana. W tej chwili są zlecone badania w Instytucie Badań Edukacyjnych. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jakich kompetencji chcemy u dzieci w przyszłości, jakiej będą szukały pracy, w czym mogą być konkurencyjni – tłumaczyła minister. – Mamy genialne nauki ścisłe, młodzież, która wygrywa olimpiady matematyczne informatyczne, mamy humanistykę z dużym potencjałem. – To duże wyzwanie – przygotowanie się na kompetencje XXI wieku, żebyśmy konkurowali wiedzą i umiejętnością adaptacji, a nie zostali tanią siłą roboczą Europy – przekonywała Nowacka
– Absolutnie nie wybieram się do Brukseli. Po to wygrywaliśmy wybory, żeby naprawiać Polskę. […] Cieszę się, że mogę być w resorcie edukacji i zmieniać polską szkołę, po co bym miała jechać do Brukseli? […] Dla mnie możliwość faktycznie zmiany w Polsce jest absolutnym priorytetem – podkreśliła szefowa MEN pytana o zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego.
(GN)