Dobiega końca kadencja. Wszyscy zaaferowani sprawozdaniami, wyborami, bieżącymi zadaniami.
Nikt nie ma czasu, by pomyśleć jak utrwalić swoją i swoich koleżanek, kolegów ciężką pracę.
Lata mijają i potem nikt ludzi, którzy Związkowi służyli niemal całe życie, nie pamięta.
Przykłady; kto z młodszych związkowców wie, kim są Zofia Olbińska-Gdesz, Barbara Redkowska, Jadwiga Lincer?
A są to osoby, które cieszą się życiem i stosunkowo niedawno skończyły działalność związkową.
Mam pomysł na taki konkurs: „Jak nazywał się poprzedni prezes (ZNP, Okręgu, Oddziału, Ogniska)?
Ciekawe jakie byłyby wyniki?
Kończy się też praca Komisji Historycznej, trzeba powiedzieć, bardzo ciężka—nad pierwszą serią biogra-mów. Bardzo często należało ustalić prawidłowe nazwy miejscowe, czy też chronologię zdarzeń lub ich prawdopodobieństwo.
Wydaje się to niemal nieprawdopodobne, kiedy źródłem jest zainteresowana osoba, a jednak… .
Napisanie o sobie kilku zdań nie jest jakimś zadaniem nad siły, a warto to zrobić, bo pamięć płata figle, myli się kolejność zdarzeń, daty, osoby, a pamiętników nie piszemy, kalendarze wyrzucamy, kroniki związkowe, czy szkolne są gatunkiem szczególnie zagrożonym… .
Czas mija, jak w piosence, „banalnym tik-tak” i jak minie, to ci, którzy nas wspominają i chcą przypo-mnieć nie mają praktycznie szans na takie działanie, bo nie mają żadnej bazy.
Nie wstydźmy się swoich dokonań, osiągnieć, bo one mogą być nauką dla młodych związkowców.
Naczelny